Przejdź do głównej zawartości

Polecane

SPIS TREŚCI / WYJAŚNIENIA

   Z założenia chce stworzyć tutaj źródło dla ludzi, których interesuje techniczne wykonanie klasycznych manewrów jeździeckich z okresu Renesansu.  Kieruję ten blog przede wszystkim jeźdźcom aspirującymi by dowiedzieć się jak jeździć w stylu tego okresu.

ANGLOMANIA

Wpis nieco luźniejszy, którego duża część powstała na podstawie artykułu autorstwa Giovanni Battista Tomassini: http://worksofchivalry.com/anglomania-part-1-the-spreading-of-english-style-equitation-in-the-eighteenth-century/





Powyżej dwa obrazy porównujące szkołę klasyczna do angielskiej. Po lewo obraz Miles Barton „An 18th century Horseman” (milesbarton.com). Po prawo James Seymour- „Mr Russell on his Bay Hunter” około 1740 (Tate Modern Gallery).
 
Obaj malarze, mimo, że przedstawili jeźdźców Angielskich, niemal z jednego okresu to wyraźnie widać rzucające się w oczy różnice. Jeździec po prawo używa małego wędzidełka oraz ogłowia bez nachrapnika siedzącego na okrojonym „siodle angielskim”. Po prawo widzimy jeźdźca na podwójnej wodzy przypiętej do munsztuka w siodle z wyższymi łękami wykorzystywanym w klasycznej szkole jazdy.
Różnica w pokroju koni również rzuca się w oczy. Po lewo mamy konia o rozbudowanym zadzie ugiętym do ziemi z wyniesionym przodem. Po prawo natomiast konia o wyraźnie długiej kłodzie z wypuszczoną w przód szyją- jest to koń czystej krwi angielskiej.  
 
Nie da się przedstawić tego tematu nie wspominając, krótko o polityce i ekonomii.
Od XVIII wieku można spostrzec różnice rysujące się między kontynentem wciąż zdominowany przez absolutyzm, a Anglią, gdzie rozwijała się monarchia parlamentarna.
    W kontekście właśnie rozwijającej się demokracji, Anglia stała się modnym wyznacznikiem wolności, na którą monarchie kontynentu patrzyły podejrzliwie, ponieważ „wolność” angielska stawała się coraz popularniejsza.
    W tym okresie w Anglii notować można, także postęp gospodarczy oraz kolonialne podboje stawiające Anglie, również, jako mocarstwo. Szybko Europejczyków zaczęły przyciągać nie tylko nowe trendy polityczne, ale także i sztuka oraz brytyjski styl życia.
Anglia stała się wzorem nowoczesności do naśladowania.
 
Jeździectwo również wpisało się w ten trend i przyczyniło się do szerzenia „brytyjskiej mody”.
Na potrzeby modnych wyścigów konnych pod koniec XVI wieku rozpoczęła się powolna selekcja koni nowej rasy: zwinnych, porywczych i szybkich. Konie angielskiej rasy były gorzej przystosowane do ćwiczeń akademickich klasycznej szkoły, ale były idealne do ścigania się.
    Konie te były również odpowiednie do polowań na lisa, gonitw w terenie i skoków przez przeszkody.
Wyścigi konne były znane od dawna również na kontynencie, jednak właśnie w Anglii wyścigi konne nabrały charakteru nowoczesnego sportu.
 
Klasyczna szkoła jazdy wciąż była praktykowana jednak z biegiem czasu jeździectwo „wiejskie”, a zwłaszcza wyścigi konne, stały się charakterystycznymi cechami brytyjskiego świata jeździeckiego.
 
               Doszło do tego, że ponad dwa wieki później, gdy Alois Podhajsky (były dyrektor Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu) w połowie XX wieku przybył do Anglii doświadczył on:
 
"Pokaz elementów wyższej szkoły jazdy i zasad klasycznego jeździectwa w Londynie w 1949 roku i w Dublinie w 1950 roku był szczytem kariery mojego wierzchowca półkrwi węgierskiej. Udało mu się poderwać z miejsca publiczność zasiadającą na trybunach gigantycznego stadionu White City, a co więcej - zburzyć fałszywe wyobrażenie o ujeżdżeniu podzielane przez wielu sceptyków i antagonistów tego sportu w Anglii."
 
Wyścigi konne stały się imprezami towarzyskimi, na których spotykali się przedstawiciele wyższych sfer, a panie i panowie popisywali się modnymi ubraniami. Szybko sport ten zaczął, przyciągać coraz zamożniejszych i generować coraz większe obroty.
Taka rozrywka dla zamożnych szybko rozprzestrzeniła się po kontynencie, co zaowocowało importem koni czystej krwi angielskiej.
 
Jedną z innowacji było wprowadzenie anglezowania, które dokładnie nazwano „kłusem angielskim”. To połączyło się z dosiadem z krótszymi strzemionami i lekko wysuniętą do przodu górną częścią ciała. Technika ta wymagała również siodła z płaskimi łękami.
 
We francuskiej encyklopedii „Le nouveau parfait marecha„ (1746) autorstwa Alexandre de Garsault możemy odnaleźć takie siodło oraz dowiedzieć się, do czego było wykorzystywane:

 

„Selle raze lub pół-Angloise i Selle Angloise to te, które myśliwi powszechnie używają, jako lekkie i mniej krępujące.”


Figura G przedstawia siodło „angloise”, Figura C -siodło „raze”, A figura E – siodło „Picquer” używane w „Manége” (klasyczne ujeżdżenie). „Le nouveau parfait marecha„ – 1746 - Alexandre de Garsault.

To samo o tego typu siodłach pisze François Robichon de La Guérinière.
 
Pierwotnie siodło „Angloise” i „Raze” było używane zatem do polowań, a od wieków do jazdy maneżowej klasycznej szkoły jazdy właśnie siodła w typie „Picquer”.
    Gdy moda jazdy w stylu „angielskim” na dobre opanowała stary kontynent wypierając rodzime rasy oraz sprzęt jeździecki to właśnie siodła „Angloise” zostały dostosowane do innych dyscyplin, w tym ujeżdżenia.
  
Już wtedy odnaleźć można było wielu przeciwników i zwolenników nowego rozprzestrzeniającego się stylu jazdy.
 
Federico Mazzucchelli w książce zatutułowanej „Avvertimenti sul modo di cavalcare all’inglese e sulle corse praticate in Inghilterra” (1805) rozróżnia właściwy sposób „jazdy po angielsku” od niewłaściwego, który dominował, ponieważ był łatwiejszy i był powszechnie z niewiedzy naśladowany na kontynencie:


  

„To samo dzieje się również w Anglii, gdzie tych, którzy są dobrymi [jeźdźcami] jest niewielu i rzeczywiście można ich wskazać spośród wszystkich innych i zasłużenie pochwalić. Tam [w Anglii] liczba jeźdźców jest nieskończona, a łatwa droga, pasująca tym, którzy nie mają umiejętności lub nie chcą się uczyć, jest powszechna. W Europie ta droga jest ostatecznie uważana za godną naśladowania, jakby to była najlepsza ze szkół. Zamiast tego jest to zwyczaj zwykłych ludzi, którzy ignorują tą interesującą gimnastykę.”
 
Mamy tu wiec bezrefleksyjny przykład naśladowania obcej mody.
Mazzucchelli uważa również, że ​​angielskie konie raczej nie nadają się do typowych zebranych chodów w ćwiczeniach akademickich:
 
"Z tak jasnych zasad wynika, że edukacja tego czworonoga, przeznaczonego do wyścigów i polowań, będzie ukierunkowana na nauczenie go kłusa wyciągniętego w otwartym terenie i wspomagana długimi sesjami roboczymi. Dyscypliny, które mają tendencję do zbierania byłyby nieodpowiednie; dlatego lekcja, o której mówi się „zgiąć [zbierać] konia”, która powoduje, że koń jest wrażliwy na nogi i zdolny do wykonywania ruchu po dwóch śladach, takich jak half-pass i piruety, byłaby niewykonalna. Wszystko sprowadza się, więc do niedbałego stępu, niskiego, ale energicznego i gwałtownego kłusa; do zwyczajnego galopu z pełną prędkością, przypadkowo w prawo albo w lewo.”

 

Była to zdecydowanie zbyt surowa opinia. Ponieważ w XIX wieku konie angielskie będą używane z niesamowitymi wynikami również w jeździe akademickiej i okażą się do tego zdolne pod takimi jeźdźcami jak François Baucher czy James Fillis.
Według Mazzucchelliego idealnym koniem angielskim powinien być:

 
„dość wysoki; o lekkim i smukłym kształcie; odważny, szybki i wytrwały; mocny w kłusie wyciągniętym, dzięki czemu ruch w linii poziomej jest zdecydowany i szybki.”

Za to koń polecany przez Nicola Santapaulina (1696), jako idealny do wojny, czyli także i maneżowy to:
 
„Il Cavallo da soldato à mio Giudizio non deve essere nè molto grande, nè troppo piccolo; Grande, perche oltre l'incommodo di montarvi, e smontarvi all'occorrenze, vi è, che difficilmente si unisce leggerezza, & agilità in una macchina grande.”

 

„Moim zdaniem Koń dla żołnierza nie może być ani bardzo duży, ani zbyt mały; Duży, ponieważ oprócz niewygody wsiadania i zsiadania w razie potrzeby przez ciebie, z trudnością jest połączyć lekkość i zwinność w dużej machinie.”
 
Jednak nowy styl to nie tylko inny rodzaj konia i inny sprzęt. W książce François Robichon de La Guérinière  (Francuskiej gwiazdy jeździeckiej cytowanej po dziś dzień) z 1730 roku możemy znaleźć bardzo ciekawy fragment:


„Przekonałem się, że gdyby angielskie konie zostały uzupełnione zasadami tej sztuki [klasycznej], galopowałyby z większą łatwością [pewne w nogach] i wygodniej dla jeźdźca. Nogi nie zostałyby zniszczone tak szybko, jak to często bywa, bo po dwóch, trzech latach służby drżą im nogi. Przyczyną tej słabości, która nie wydaje się naturalna, ale raczej przypadkowa, jest niewątpliwie galopowanie z koniem zbyt młodym, bez wcześniejszego przygotowania w kłusie, a także z faktu, że galopują zawsze z wędzidłem, podczas gdy należy go używać tylko w celu ich uelastycznienia. Ten przyrząd nie jest przeznaczony do podtrzymywania przodu ani wspomagania konia. Czasami koń nie ma rozluźnienia w galopie, a ciężar jeźdźca w połączeniu z ciężarem jego własnych ramion, szyi i głowy nadwyrężają nerwy, ścięgna i więzadła nóg, przez co wkrótce ulegają one uszkodzeniu. Powstaje wada skrzywienia i potknięcia. Z tego powodu starzy mistrzowie wprowadzili munsztuk, aby wspierać akcję konia we wszystkich chodach, a zwłaszcza w galopie; w którym jest bardziej rozciągnięty i jest bardziej skłonny do przyjmowania fałszywych [fausse: zniekształconych lub skośnych] pozycji. "

 

    Dla XVIII wiecznych mistrzów było oczywiste to, co dziś powtarzamy, czyli podnoszenie przodu konia i przesuwanie noszenia wagi w stronę zadu. Tutaj by chronić miedzy innymi przednie nogi przed nadmiernym obciążeniem. Dodatkowo dostajemy cenną informację, w jakim między innymi celu wprowadzono munsztuk. Mówiąc „starzy mistrzowie” Gueriniere ma zapewne na myśli Włoskich kawalaktorów z XVI-XVII wieku, o których często wspomina w swojej książce „Ecole de Cavallerie”.
 
Dla Wielkiej Brytanii zainteresowanie ich kulturą na pewno miało niezwykle wiele pozytywnych aspektów, jednak dla rodzimego regionalnego jeździectwa na kontynencie miało często katastrofalne skutki.
 
    Wincenty Pol w swoim dziele z 1858 roku o tytule „Mohort” – „Objaśnienia do Trzeciego Wydania” również wspomina, co stało się w Polsce przez zachłyśniecie się angielską modą:
 
„…najazdem była mania angielskich koni i wyścigów konnych na sposób angielski urządzonych. Dziś, kiedy ta gorączka już przeszła, warto się zastanowić nad tym epizodem gospodarskim: skąd się ta anglomania wzięła? Dlaczego się tak epidemicznie szerzyła? I jakie w końcu po sobie zostawiła skutki?”
 
O hodowli koni oraz użytkowaniu pisał tak:
 
„…zamierzyliśmy sobie dojść do tych samych rezultatów: w skutek tego założenia wzięliśmy się, między innemi do chowu angielskich koni, a tu jeszcze poczęliśmy chów angielskich koni od tego, na czem go w Anglii skończono, to jest od wyścigów konnych.”
 
„…jakoż okazało to się w skutkach, bo miasto uszlachetnienia rasy miejscowej, napłodziło się z tego krzyżowania ras mnóstwo wyrodków i dziwolągów…”
 
„U nas wszakże nie o ten szkopuł jeszcze rozbił się chów angielskich koni, ale właściwie o to, że inne jest u nas przeznaczenie i użycie konia, a inne w Anglii.”
 
„Angielski koń osadza się właściwie na przodzie my lubimy osadzać konia na zadzie; angielski koń jest niedoścignięty, ale w prostej linii, jak lokomotywa my lubimy konia zwrotnego, jak to mówią wolta na talerzu, kiedy angielskiemu tę woltę z dziś na jutro zapowiadać trzeba; angielski koń ma ostre kości, często, jeżeli się w pierwotną rasę wradza, spadziste, ścięte, tak zwane świńskie zady, krzyż nieużyty, pysk trudny do wyrobienia, potrzebuje ostrogi, jest często smutny i narowisty, my lubimy konia czułego w wędzidle i łytce, okrągłej kości, wesołej krwi i fantazyi bez narowu.”
 
Moda i upadek:
 
„Była to jednem słowem rzecz czysto zbytkowa, na zachcenie - fantazya pańska. Jeszczeć rozumiem tych, co sprowadziwszy vollbluty angielskie, zakładali małe exotyczne stada, ale trudno zrozumieć tych, co nie mając i nie hodując angielskich koni, zapragnęli figurować na wyścigach konnych . Działo się tedy, że tego rodzaju dylettanci skupowali, gdzie można było, źrebce po angielskich koniach wychowane, albo już krwi mieszanej - i zaledwo że anglomania przeszła kraj najazdem, a już urządzono wyścigi koni angielskich w Poznaniu, Warszawie, we Lwowie i Tarnopolu, a nawet na Ukrainie, gdzie podobno najbardziej exotyczną plantą jest koń angielski. Pamiętamy bardzo dobrze te czasy i ilu ludzi skrzywiło swój charakter i swe życie na tej zabawie, ile majątków podupadło lub pękło zupełnie! Bo chciało nam się od razu zostać anglikami, i to nie prostemi anglikami ale lordami od razu. Nie dość było sprowadzić lub nabyć konie angielskie w kraju z niesłychanym nakładem , ale trzeba było sprowadzać koniuszych i trenerów z Anglii, zakładać wyraźne szkoły żokejów, urządzać areny i pastewniki angielskie , urządzać kosztowne stajnie , kosztowne zabawy, płacić grube wkupne do klubów, dawać wielkie nagrody, robić wielkie zakłady; słowem, przyłożywszy skalę majątku lordów angielskich do naszych biednych i szlacheckich fortun , zabawiliśmy się pięknie, ale nie długo!”
 
Oraz:
 
„wyścigi konne przyczyniły się u nas do upadku chowu koni: bo chcąc dojść do doskonałości vollblutów angielskich , zaniedbaliśmy chów wszystkich innych ras, mierząc zaletami vollbluta zalety w ogólności konia . W poniewierkę poszło tedy co swoje, bo nie podobieństwem było przerodzić krajowe stada i stajnie, a cała uwaga była tylko zwrócona na rasę angielską. Najznakomitsze krajowe stada poszły w lekko cenienie i pogardę; więc to co istotnie miało i ma wielką wartość, tem poczęto pomiatać, to poczęto zaniedbywać; gdy z drugiej strony, w krzyżowaniu angielskiej rasy z naszemi końmi, doszliśmy do dziwolągów i wyrodków niezdatnych do niczego.”
  
 
Należy zdać sobie sprawę, że to właśnie chwilowa moda wpłynęła na pojawienie się nowego stylu, popularności tego typu konia na kontynencie oraz zmiany upodobań w sprzęcie jeździeckim.
 
Po dziś dzień w jeździectwie na większości obszaru Europy widać wpływ zjawiska zwanego anglomanią. 

 
 
 
BIBLIOGRAFIA:
 
- worksofchivalry.com - Giovanni Battista Tomassini
-„Mohortrapsod rycerski z podania” – 1858 - Wincenty Pol
-A treatise upon horsemanship” – 1731 (wydanie 1801) - François Robichon de la Guérinière
-Avvertimenti sul modo di cavalcare all’inglese e sulle corse praticate in Inghilterra” – 1805 - Federico Mazzucchelli
-„Le nouveau parfait marechal, ou la connoissance general et universelle du cheval. Avec 50 fig. en taille-douce. 2. Ed” – 1746-  Francois Alexandre de Garsault
-„L'arte del cavallo di Nicola e Luigi Santapaulina” – 1696 - Nicola e Luigi Santapaulina


Spodobały Ci się przedstawione treści? Nie przegap nowych postów subskrybując nasz blog.

Popularne posty